poniedziałek, 18 czerwca 2012

To już jest koniec

Z przesiadką w Kielcach - na zdjęciu - dotarliśmy pociągami TLK pełnymi naklejek "Feel like at home" (ze słynnej kampanii promującej Euro 2012 w Polsce) do Lublina.
I tu nasz wspólny wyjazd zakończył się. Formalnie. Ufam bowiem, że doświadczenia jakie my - wszyscy jego uczestnicy - w czasie jego trwania zdobyliśmy, będą długo jeszcze procentować:)
Ogromne podziękowania dla wszystkich uczestniczek i uczestników wyjazdu - gdyby nie Wy, to by go nie było!
Podziękowania także dla Was - naszych czytelników - odwiedziliście nas w sumie ponad 1600 razy!
Już teraz zapraszam wszystkich chętnych do wspólnej wyprawy za rok...


niedziela, 17 czerwca 2012

Z powrotem w kraju

O 4 rano byliśmy na posterunkach. Przejazd na lotnisko (ponownie 'nasi' kierowcy pędzą wąskimi uliczkami pogrążonej we śnie Sliemy przyprawiając nas o wczesnoporanny dreszczyk emocji), lot i już jesteśmy w kraju. Ale tu zielono! I tyle drzew!
A tak z pokładu naszego samolotu wyglądała stolica Malty - Valletta, sycylijska Etna puszczająca dymka oraz Wysokie Tatry...
Za chwil kilka opuszczamy Kraków i ruszamy w podróż do Lublina:)
Mamusie gotujcie rosół i róbcie schabowe:) Jesteśmy głodni:)




sobota, 16 czerwca 2012

Ostatki

No i wszystko jasne! Juz wiemy co oznacza Boat Party na Malcie! 
Byly tance, hulanki, swawole, skoki do wody i nocne kapiele w morzu. A wszystko to w otoczeniu przepieknej Blue Lagoon by night. I choc na poczatku nasza polska mentalnosc kazala nam byc sceptycznymi wobec rozpoczynajacej sie imprezy, towarzystwo szybko sie rozkrecilo i naprawde dobrze bawilo:) 
Moze z bardzo nielicznymi wyjatkami tych, ktorych organizmy na lekkie kolysanie 'naszej' Hery II na morzu, odpowiedzialy objawami choroby morskiej;)
Postaramy sie wrzucic po poludniu kilka zdjec z tej imprezy.

Dwa tygodnie minely naprawde blyskawicznie i to juz nasz ostatni dzien na wyspie:( Na razie jeszcze odsypiamy wczorajsze szalenstwa, pozniej jednak w planach zakupy, ostatnie plazowanie, pakowanie i oczywiscie mecz! Wieczorem wspolnie w strefie kibica zamierzamy wspierac nasza reprezentacje w zmaganiach z poludniowym sasiadem.

Przesylamy sloneczne i upalne pozdowienia:)






piątek, 15 czerwca 2012

Boat Party:)

To juz ostatni dzien nauki. Bardzo szybko zlecialy te 2 tygodnie... Dzisiaj ostatnie testy, ankiety, zwrot ksiazek z których korzystalismy podczas kursu i rozdanie certyfikatow. Potem wolne popoludnie, a wczesnym wieczorem Boat Party!

Czym bedzie wycieczka niespodzianka dowiedzielismy sie juz wczoraj. Szczegolow jednak nie znamy, no i jak to, o czym wiemy, sprawdzi sie w praktyce, tez na razie nie wiemy. Ale chcemy jak najszybciej sie przekonac:)


czwartek, 14 czerwca 2012

Ciezka praca

Nie myslcie sobie, ze jest nam tutaj lekko i przyjemnie. Dzisiaj na przyklad - od 9 jestesmy w szkole, lekcje trwaja az do 12:30, a potem jeszcze tyle do zrobienia.
Trzeba dojechac na plaze, znalezc odpowiednie do ulozenia sie miejsce, nasmarowac balsamem, polozyc pod odpowiednim katem do slonca, by opalenizna byla rownomierna, wstac co jakis czas i przejsc te pare metrow do morza... Niektorzy wchodza nawet do wody i plywaja! Strasznie to wszystko ciezka praca;)
Tym bardziej, ze maltanscy meteorolodzy znowu 'nawalili' i zamiast obiecanych na poczatku tygodnia 29 stopni, mamy 31-32:)

Celem dzisiejszego naszego wypadu była Mellieha - najdłuższa piaszczysta plaża na Malcie. Nie zrobiła ona na nas dobrego pierwszego wrażenia, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wszystko dopiero przed nami.
Znaleźliśmy odpowiednie miejsce, rozłożyliśmy ręczniki, nasmarowaliśmy się kremem i ruszyliśmy do kąpieli w morzu (co w naszym wykonaniu trwa ok. 30 minut;)). My - poszukiwacze mocnych wrażeń zawsze znajdziemy powód, żeby się dobrze bawić. Dzięki czystej i przejrzystej wodzie mogliśmy po dłuższym czasie zauważyć, że nie jesteśmy w morzu sami...
Odważne osoby miały okazję wykąpać się wśród kolorowych (i parzących) meduz. Dzięki tym mały stworzeniom plaża nabrała zupełnie innego wyrazu w naszych oczach, a jedna z naszych koleżanek zapamięta tę kąpiel na znacznie dłużej...;)

Po długim plażowaniu i dotarciu na przystanek mieliśmy małą konfrontację z kierowcą autobusu, który oznajmił nam, że ma miejsce tylko dla dwóch pasażerów. Do wyboru mieliśmy kolejne upalne pół godziny na przystanku lub wcześniejszy powrót w klimatyzowanym i wygodnym pojeździe. Zgodna i zgrana grupa wybrała spośród 17 osób szczęśliwą dwójkę ( w naszym przypadku wybór trwał trochę dłużej niż normalne wejście pasażera do autobusu) sama oczekując na następny autobus.

A teraz leżymy w naszych tymczasowych domach spryskując spalone ciała kolejnymi dawkami Panthenolu...

Autorką większości dzisiejszego wpisu jest Ania:)
Wrzucamy też poniżej kilka fotek sprzed środowego meczu Polska - Rosja.










środa, 13 czerwca 2012

Przed nami Afryka...

Dzisiaj na zajęcia niektórzy przybyli kilkanaście minut przed czasem. Zbudowany byłem postawą naszej młodzieży do momentu kiedy okazało się, że spowodowane to było potrzebą przepisania pracy domowej...

Po zajęciach wybraliśmy się podziwiać klify Dingli - najwyższe na wyspie, znajdujące się na południowym wybrzeżu Malty. Wznoszą się pionowymi urwiskami kilkadziesiąt metrów ponad poziom morza, różnice wysokości względnej osiągają jednak, w najbardziej widokowo spektakularnych miejscach, przeszło 200 metrów. Perspektywa z jakiej spogląda się stamtąd na wody Morza Śródziemnego jest naprawdę niesamowita. I pomyśleć, że niespełna 300km dalej na południe rozciąga się wybrzeże Libii...

Popatrzcie sami:)









Dzien wolny...

Jesli regularnie nas czytacie, to pewnie zaczeliscie sie niepokoic, dlaczego wczoraj nie pojawil sie zaden wpis. Tak jakos wyszlo...
Po lekcjach mielismy wolne popoludnie. Nareszcie;) Wariantow jego zagospodarowania wybralismy kilka: byl 'shopping' (w koncu trzeba wyslac pocztowki i przywiezc jakies drobnostki dla najblizszych), 'smazing' (uprawiany glownie przez dziewczyny - alez one sa opalnone!), niektorzy zdecydowali sie tez na kapiel (morska oczywiscie).
Wieczorem spotkalismy sie wszyscy w tutejszej strefie kibica, by swym dopingiem wspierac nasza reprezentacje. Z pomoca rodakow ozdobilismy twarze narodowymi barwami, a potem zaczelo sie... Emocji bylo mnostwo, doping niezwykle silny i tu trzeba zaznaczyc, ze ogromny wklad w okielznanie tegoz dopingu w kulturalne i zorganizowane formy mieli nasi chlopcy:) Brawa dla nich za to! A latwo nie bylo, bo najliczniejsza grupe kibicow obok Polakow, stanowili Rosjanie.
Z wyniku nie do konca zadowoleni, ale generalnie usatysfakcjonowani postawa 'naszych' udalismy sie do naszych 'host rodzin' zapominajac o Was...
Pozdrawiamy:)